wtorek, 3 marca 2015

Warsaw - concerts

Minęło już dwa tygodnie, a właściwie już leci trzeci od kiedy skończyły się ferie, a ja dopiero zabrałam się za tą notkę. Nie miałam weny ani dłuższego wolnego czasu, żeby siąść i zacząć coś skrobać. Głównie skupię się na drugim tygodniu ferii, bo wtedy działo się najwięcej :) w niedzielę, 8 lutego pojechałam do Warszawy i zostałam tam aż do 14 lutego. Spotkałam tam wiele ludzi, których nawet nie planowałam spotkać przez ten tydzień. Planowałam zobaczyć się w końcu z dwiema koleżankami - Natalią i Krzeczą, a prócz tego spotkałam się z sześcioma innymi osobami, z którymi nie miałam możliwości się zobaczyć wcześniej (przez te głupie kilometry) i poznałam cztery nowe osoby. Nie powiem - bardzo mi się to podobało! A wszystko wyszło bardzo spontanicznie :) wśród tych osób, z którymi nie planowałam spotkać się w ferie byli ludzie z fanclubu Hyżego, których kojarzyłam wcześniej, ale jakoś nie zgadaliśmy się co do koncertu, dopiero pod Stodołą się wypatrzyliśmy i już do końca trwania wydarzenia byliśmy razem. Jak możecie zobaczyć po zdjęciach - koncert był bardzo udany, było wiele kamer, wiele fotoreporterów, a my mięliśmy specjalne miejsce - na przeciwko G, przy samych barierkach. Głosy potraciliśmy wszyscy, pomarzliśmy, ale BYŁO WARTO być tam i przeżyć to wszystko! Szczegółowy opis koncertu i zdarzeń napisałam Wam na asku, a nie powiem - działo się! Przed koncertem, na koncercie i po koncercie :) bezcenne być w tak ważnej chwili z idolem, kiedy odbiera złotą płytę za swój debiutancki album :)
Teraz czas na koncert, który odbył się 13 lutego czyli koncert cudownego rudzielca - Eda Sheerana. Coś pięknego! Od 10 byłam w centrum, musiałyśmy z Darią i jej koleżanką odebrać wygrane przez nią bilety na Eda, i byłam ciągle na nogach, do tego miałam buty na obcasie, a pod Torwar pojechałyśmy z Natalia i dziewczynami o 17, koncert zaczął się ok 20, mimo zmęczenia i bólu, warto było pocierpieć dla takich wspomnień! Bo na prawdę, ale na Torwarze ledwo stałam, z bólu aż się trzęsłam. W końcu piątek trzynastego mnie dopadł! W ciągu dnia, też pech mnie nie odstępował na krok. Ale jak tylko Sheeran wyszedł na scenę wszystko zniknęło, jak znieczulenie, liczył się tylko on i te emocje, które panowały na całym Torwarze. Oczywiście, nie obyłoby się bez miliona wylanych łez. Jak tylko wyszedł Ed na scenę i zaczął śpiewać "I'm a mess" wszyscy zalali się łzami - oczywiście to były łzy radości! Później "One" kompletnie mnie rozczuliło - w końcu moja ulubiona piosenka Eda! 

Muszę też Wam opowiedzieć o jednej akcji. Niestety, ale parę dni przed koncertem w Polsce Sheeran nie zdobył żadnej statuetki na Grammy, co poruszyło wiele Sheerios. Ktoś wymyślił akcję, żeby wydrukować kartki z obrazkiem Grammy i podpisem na dole "Grammy for stealin' my heart" i wyciągnąć je przy The A team. Jednak akcja nie została zaakceptowana (mi się od razu spodobał ten pomysł, bardzo kochane z naszej strony), ale dzięki determinacji jednej dziewczyny, która wydrukowała 100 kartek i rozdała je pod Torwarem/na koncercie akcja miała miejsce. Wyszła ona rewelacyjnie, to wyglądało świetnie, do tego te latarki z telefonów tak pięknie wyglądały z tego co widziałam na zdjęciach! Ed zainteresował się kartkami i wziął jedną z nich od dziewczyny z Golden Circle. Uwierzcie, jego uśmiech, jak tylko dostał kartkę do ręki i spojrzał na nią - bezcenny. Według mnie akcja była bardzo udana i bardzo oryginalna, a dla dziewczyny, która wydrukowała te kartki - pokłony w jej stronę. Wrzucę na dole filmik z tego momentu. Zapomniałam też wspomnieć o dwóch rzeczach - pierwsza to taka, że stałam prawie na końcu hali, przez co widziałam mało, ale akurat tak się ustawiłam, że widziałam Sheerana na scenie, co prawda nie mogłam zobaczyć tam na nim każdego szczegółu, ale na szczęście co jakiś czas na ekranach pokazywali zbliżenia na niego, a też dobrze, że hala jest mała, więc mimo wszystko jest się całkiem blisko sceny. A druga sprawa to support Eda - Ryan Keen. No chłopak jest rewelacyjny! Jeśli ktoś lubi muzykę rudzielca z pewnością polubi też Ryana. Ja osobiście wcześniej o nim nie słyszałam, ale jak tylko usłyszałam to jak śpiewa i co śpiewa, to od razu wiedziałam, że to będzie mój nowy, muzyczny ulubieniec! Na dole powstawiam Wam filmiki, które znajdę w internecie z koncertu, byście mogli zobaczyć jak cudownie było i zdjęcia z koncertu - niestety nie moje bo po pierwsze padł mi w 1/3 koncertu telefon, po drugie - i tak byłam za daleko. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas do tego 8 lutego i to wszystko przeżyć jeszcze raz, każdy dzień! Ale niestety się nie da i zostaje tylko czekać, aż Ed wróci do nas, bo wróci na pewno, polubił Polskę bardzo i polskich fanów! O właśnie, wywiady też postaram Wam się wrzucić. To niesamowite, że wystarczy tylko gitara i on, a wszystkich czaruje, nie potrzeba mu żadnego show, żeby wszyscy byli zachwyceni.










/zdjęcia z koncertmania.pl/











Nadal mam w sobie te emocje, które towarzyszyły mi na koncertach, jak przeglądam filmiki, zdjęcia, smutno mi, że już po, chętnie bym cofnęła czas haha :) Ale cieszę się, że mogłam to przeżyć i spełnić jedno z tych większych marzeń - być na koncercie Sheerana. Dorzucam Wam na końcu piosenkę Ryana, którą uwielbiam! :) A Wy? Jak spędziliście swoje ferie? :)

Youtube - https://www.youtube.com/user/DagaChannel/
Instagram - http://www.instagram.com/dagsoon





5 komentarzy:

  1. Post Dagi do sniadania przed szkolą zawsze na propsie haha:)Jak ja ci zazdrosze tego Eda <3 Super, ze spelniasz swoje marzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie ze prowadzisz bloga ale jest mnóstwo błędów które mocno rzucają się w oczy. Popracuj nad tym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam na Edzie też!! Nadal żyje tym wspaniałym wykonaniem "Give Me Love" !!
    niuntis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam na Edzie też!! Nadal żyje tym wspaniałym wykonaniem "Give Me Love" !!
    niuntis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo że muzyka Eda jakoś mi nie podpasowała, to uważam, że akcja z kartkami była rewelacyjnym i uroczym pomysłem :D
    PKiN w tęczowych kolorach widziałam jeden raz w życiu przez jakieś... 3 sekundy, a potem zgasł na noc, no super po prostu XD I również wiem coś o tych emocjach, które trzymają po koncercie, mimo że dawno już na żadnych nie byłam, bo jakoś nie miałam okazji albo pieniędzy, albo jeszcze czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń